28 Nov 2014

Baltic Sea in November

Po prawie miesiącu nieobecności, o czym za chwilę, wracam z kilkoma zdjęciami z wypadu nad morze.





Nie było mnie tu trochę, trochę przeze mnie, trochę nie. Praktycznie cały wolny czas przeznaczałam na hiszpański, matmę, historię i kurs prawka. Żadne nie idzie mi dobrze. Wczoraj padło mi auto na skrzyżowaniu i musiałam je pchać... Z matmy obliczyłam milion zadań i zdałam na trzy, ale nie mam nawet czasu żeby się cieszyć, bo za dwa dni mam następny sprawdzian i tyle samo do przeliczenia... O egzaminie DELE to się nawet nie wypowiem...Zdrowie mi nie dopisuje a zaczął się ten okres, w którym najczęściej wymawiane przeze mnie zdania ograniczają się do: ,,zimno mi", "spać mi się chce", "niech ten dzień już się skończy", "byle do świąt".
Drugim powodem mojej nieobecności było użeranie się z zepsutym laptopem. Za którymś razem okazało się, że jednak nie uda się go zreanimować i czas się z nim pożegnać. Właśnie piszę z nowego, kupionego wczoraj. Nie podoba mi się. Generalnie lubię zmiany, ale ten nowy(dla mnie nowy) system Windows to dla mnie pewna komplikacja, w której nie umiem się na razie odnaleźć. Ja jestem zwolennikiem zasady im prościej tym lepiej. Pewnie za jakiś czas to nie będzie dla mnie taki problem, ale póki co jeszcze nie czuję żeby laptop był "mój".
Miłą odskocznią od nauki był kilkudniowy wyjazd do Kołobrzegu. Udało mi się nieco odpocząć. O tej porze roku raczej jest tam nieco nudnawo, dlatego jedyne z czym mogę się podzielić to kilkoma zdjęciami mew. Ale było miło.


















Byle do świąt.

No comments:

Post a Comment