24 Sept 2013

summer is gone

tak, tak, blog umarł. nie gościłam tu kilka miesięcy, powodem był brak czasu, no i mało okazji do chwycenia aparatu. ale jednak w ten jesienny wieczór (przypominam, od kilku dni mamy już wiosnę), warto zrobić jakieś podsumowanie lata.
w zasadzie mam tego bloga, żeby wracać do wspomnień i za szybko się chyba poddałam. no więc wsadzę tu moje wspomnienia w formie zdjęć aby mi nigdzie nie zniknęły, jak mi w końcu laptop wybuchnie, czy coś.
a więc ostatni post był w maju - milion lat temu. skupiał się wokół koncertu 1D, który wciąż wspominam ze łzami szczęścia w oczach. a miesiąc później byłam na moim pierwszym festiwalu! Impact Festival - 30STM i moje ukochane Paramore. nie obyło się bez kłopotów w trakcie i zwłaszcza po koncercie, ale jednak nie żałuję! wspomnienia zostają na całe życie!
lipiec i sierpień minęły mi w oka mgnieniu - za sprawką języka niemieckiego, który musiałam ogarnąć w dwa miesiące. na szczęście egzamin zdałam i jestem na swoim wymarzonym profilu. nie jest idealnie, wiadomo, ale staram się nie narzekać. przeszłam też na dietę, ćwiczę, zobaczymy co z tego wyjdzie. no to wstawiam kilka letnich wspomnień: