24 Jul 2014

Back in my fav city

Do Londynu ciągnie mnie wiele rzeczy. Wielokulturowość, zieleń, tłumy, zabytki, muzea, architektura, wszędzie brzmiący piękny akcent, jedzenie... Niesamowite uczucie odwiedzić znowu to piękne miasto a w dodatku o innej porze roku. To sprawiło, że czułam się jakbym znowu wszystko dopiero poznawała. Wybrałam się tam nie tylko do odświeżenia pamięci. Głównym powodem były drzwi otwarte uniwersytetu Queen Mary, które wspominam bardzo pozytywnie. Póki co, decyzja jest na tak - będę aplikować o studia w Anglii i chociaż ciężko mi to sobie uświadomić i ogarnąć to wszystko, to mam nadzieję, że nic się nie zmieni w tej kwestii. Kocham Polskę, ale czuję, że żałowałabym jakbym nie spróbowała. Szykuje się ciężki rok... klasa maturalna i te sprawy...  ale jestem dobrej myśli.
Z racji tego, że moim wsparciem w tej wycieczce była mama, musiałyśmy zahaczyć o wszystkie "must see", więc miałam duużo roboty ze zdjęciami ;)
    So brithish, isn't it? Tu mieszkałam przez kilka dni i pokój wspaniale oddał klimat Anglii.
 Hotel Oakley polecam serdecznie!
 Dzielnica Chelsea - wymarzona do mieszkania...
 CHWAŁA za PRET A MANGER! można znaleść niemal przy każdym rogu! ratuje tanim jedzeniem i szybką obsługą przed niespodziewanymi atakami głodu po godzinach zwiedzania. Ciekawe kiedy zawita do Polski... oby szybko!
 Niespodziewałam się tylu ludzi na zmianie warty i niemożliwe było zrobienie zdjęcia bez kogoś kto by nie zasłaniał niestety. Ale widowisko świetne.
Dodaj napis
 Krzywy uśmiech (y)
 Ostatnio ten park widziałam chyba w lutym zeszłego roku i niesamowite ile zyskał uroku przez wszechobecną zieleń. St.James Park
 Hello again, friend.
 Jako miłośniczka niezdrowych słonych przekąsek musiałam spróbować tamtejszych chipsów oczywiście.
 Liczyłam na wiewiórki i się nie zawiodłam :D


 Trafaglar Square było moim ulubionym miejscem i pamiętałam je doskonale, ale daję sobie głowę obciąć, że tego koguta rok wcześniej tam nie było ;)
 W drodze do Picadilly o ile dobrze pamiętam.
 W końcu zdjęcie na Picadilly! <3
 Jako przyszły filmowiec obowiązkowo musiałam mieć zdjęcie przy Leicester Square ;)
A tu niżej trzy focie z drzwi otwartych. Raczej nie robiłam tam zdjęć, bo siedziałam na wykładach i próbowałam cokolwiek zrozumieć...


Wszyscy byli chętni do pomocy, udzielenia wskazówek i zwykłej rozmowy. Ja przez przypadek wdałam się w rozmowę z jedym z profesorów uczelni! Świetny gość; " Przepraszam, że tak wciąż zagaduję, ale nie chcę wracać jeszcze do domu, bo czeka tam na mnie córka i znowu będzie mnie prosić, żebym znalazł jej pracę". Hahahaha ;)
Jutro postaram się dodać resztę :)

No comments:

Post a Comment